„Wesołych Świąt!”?

„Życzę Ci Wesołych Świąt”

To najczęściej powtarzana fraza ostatnich dni. Niech będą wesołe, rodzinne, szczęśliwe, zdrowe – to piękne życzenia, które słyszę każdego dnia w ostatnim tygodniu. Z serca je odwzajemniam, równocześnie mając świadomość że dla wielu są to sytuacje nie do spełnienia.


Dlatego przy okazji tego ciepłego i dobrego czasu moje myśli kierują się do osób w kryzysie psychologicznym: w wypaleniu np. zawodowym, depresji, chorych, po trudnej diagnozie, w żałobie… dla nich to nie będzie czas wesoły, szczęśliwy. Dla wielu pozbawiony będzie bliskości rodzinnej na różnym poziomie.

Ten szczególny pandemiczny czas sprawia, że wiele osób pogrąża się dziś w smutku, żałobie nie do zniesienia.

 W związku z tym, niektórzy odwołaliby Boże Narodzenie gdyby tylko mogło. Odcięliby się od obowiązku bycia radośnie życzącym, kolędującym, uprzejmym, życzliwym, przyjmującym życzenia, spędzającym czas w grupie.

Jak zatem pogodzić ogólne społeczne radosne nastroje, reklamy podkreślające bliskość, ciepło rodzinne, zrozumienie, wybaczenie i współobecność z tak odmiennymi okolicznościami?

Chciałoby się odpowiedzieć:

w najbliższym wspierającym gronie kochających ludzi, na swoich warunkach z uwzględnieniem szczególnych w tym czasie potrzeb.

Równocześnie trudno się broni w zetknięciu z rzeczywistością.

Kto przeżył, ten wie – jak niełatwo jest udźwignąć kryzys psychologiczny bliskiej osoby lub własny w otoczeniu najbliższych – szczególnie, kiedy dzieje się to w tak charakterystycznym i pełnym oczekiwań czasie.

Jakie życzenia złożysz przy swoim Wigilijnym stole?

Wyobraźmy sobie duży świąteczny stół a przy nim ludzi. Wśród nich ktoś kto odczuwa zarówno ból i cierpienie, którego nie da się wyrzucić, wyłączyć na czas świąt jak i pragnienie, by został on dostrzeżony, współdzielony w zaufanym i kochanym gronie. Ma silną potrzebę odcinania się od całej radości i szczebiotliwości świątecznej oraz ludzi, którzy potrafią się nią cieszyć oraz  chęć mówienia o tym równocześnie.  Żeby tylko doświadczyć ulgi. Z jednej strony chęć podzielenia się, z drugiej przekonanie, że innych to nie dotyczy, nie zainteresuje, że należy chociaż ich ochronić. W tylu interpretacjach ilu jest ludzi w tej trudnej dla siebie życiowo i psychologicznie sytuacji.

Równocześnie po drugiej stronie świątecznego stołu bliscy, którzy wiedzą lub nie. I coś widzą.
Tutaj także z jednej strony – chcą wspierać. Z drugiej – boją się odtrącenia, tego że kogoś zranią, dołożą cierpienia, że nie udźwigną tego cierpienia, nie będą umieli współodczuwać. Zakładają, że taka osoba chce być teraz całkiem sama, niewidzialna.

Zatem przy stole pomiędzy tymi ludźmi powstaje cisza, którą tak trudno znieść – niezręczność której przerwanie wydaje się zupełnie niemożliwe.

Często spotykam się z pytaniami zatroskanej rodziny, przyjaciół – co zrobić? Jak pomóc? Co powiedzieć? Jak się zachować?

Aby odpowiedzieć na te wątpliwości, kilka podpowiedzi:
💚 Nie bójmy się. Dostrzegajmy osobę cierpiącą – włączmy empatię, która mówi „widzę Twój ból/Twoje cierpienie- chcę, żebyś wiedział/a, że jestem tuż obok; powiedz jak mogę pomóc, czego potrzebujesz”- udawanie, że nic się nie stało oznacza swoistą ignorancję. Osoba, której już jest niełatwo może dodatkowo poczuć się niewidzialna, pomijana – kto lubi tego doświadczać?

💚 Nie angażujmy się ponad miarę – współodczuwanie głębokie, przejmowanie cierpienia tej osoby – może być zbyt nachalne, a także uniemożliwia udzielenie pomocy i wsparcia. Może też być odebrane jako nienaturalne, czy rywalizujące. Spójrzmy na taką osobę jako bohatera/kę rozmowy. Z ciekawością jej sytuacji, sprawy -tego czym zechce się dzielić. Możemy odwołać się do własnych doświadczeń, jeśli są spójne i mogą powiedzieć „nie jesteś sam/a”. Równocześnie unikajmy porównań i licytowania się kto ma lepiej a kto gorzej.

Łzy są OK.

💚 Nie bójmy się łez. Wiele trudnych psychologicznie sytuacji wiąże się z utratą kogoś/czegoś ważnego. Wówczas pojawia się smutek, którego naturalnym wyrazem są łzy. Zwyczajowo boimy się łez, nauczono nas połykania/blokowania łez, nie okazywania ich. Tymczasem to naturalne wsparcie. Uznajmy, że łzy są dobre – kiedy pozwalamy komuś wypłakać swój smutek, nie boimy się go, nie unikamy, nie pocieszamy – to tak jakbyśmy powiedzieli „płacz jest dobry, masz prawo płakać, Twój powód jest tego wart, akceptuję Twój smutek. Jesteś ważna/y i jestem przy Tobie”. To przynosi ulgę.

💚Nie pocieszajmy – każde stwierdzenie typu „będzie dobrze; nie martw się; życie toczy się dalej”, może zostać odebrane jak pomniejszenie. To jakby powiedzieć „właściwie nic się nie stało, o co ten dramat”. Nie pocieszając w ten sposób dajesz prawo odczuwać. W zamian możemy powiedzieć np. „widzę, że cierpisz i choć dziś być może trudno to sobie wyobrazić, z czasem będzie bolało mniej; nauczysz się sobie z tym radzić, potrzebujesz czasu”.

💚 Dajmy takie wsparcie o jakie jesteśmy proszeni, a nie takie jakie sami uznamy za właściwe. Być może ktoś wycofa się do drugiego pokoju, zaszyje się w kącie – nie oceniajmy, nie komentujmy, nie werbalizujmy „powinności”, tego co „wypadało by”, albo trzeba. Nie przytulajmy bez uzyskania zgody na taki gest.

Przytulanie poprawia samopoczucie… jeśli jest chciane.

💚 Zachowujmy się swobodnie, uwzględniając obecność tej osoby. Ucieszmy się jeśli się cieszymy, równocześnie powstrzymajmy się od zmuszania kogoś do podzielania naszej radości, ekspresji. Włączajmy w rozmowę, równocześnie uszanujmy jeśli nie zechce rozmawiać. Nie oceniajmy, nie odnośmy jej zachowania personalnie do siebie – uznajmy, że ktoś ma prawo do radzenia sobie jak potrafi w swojej sytuacji. Pozwólmy na bycie w zgodzie z aktualnym miejscem. Uznajmy, że w tych szczególnych okolicznościach, to jest OK.

💚 Jeśli wsparcie dla kogoś jest dla nas zbyt dużym wyzwaniem, borykamy się z własnymi problemami – nie podejmujmy się go. Ograniczmy się do aktywności „na którą nas stać” bez strat mentalnych dla nas i tej osoby.

💚Bądźmy. Nienachalnie. To najlepsze co możemy zrobić. Czasem to będzie spotkane nad stołem spojrzenie pełne życzliwości. Czasem uścisk dłoni. Innym razem to może być wysłuchanie setny raz tej samej opowieści – z życzliwością oznaczającą „wiem, że to dla Ciebie ważne”. A innym razem wspólne dobre milczenie.

💚Dostosujmy swoje świąteczne życzenia do sytuacji – życzenie radości, wesołości w trudnym czasie jest życzeniem niespełnialnym. Ale już życzenia dobrego czasu, życzliwości, spokoju, zdrowia – są bezpieczne.

Zachęcajmy do sięgania po wsparcie, kiedy widzimy że sytuacja może być poważna.

Choć kryzys psychologiczny jest reakcją zdrowego organizmu na trudną sytuację, czasem poradzenie sobie z nim samotnie może być procesem długotrwałym, lub niemożliwym bez pomocy z zewnątrz. Wsparcie psychologa, interwenta kryzysowego, konsultanta kryzysowego, czy coacha kryzysowego może znacząco ułatwić ten proces. A także uchronić przed pogłębieniem się objawów.

To tak wiele i tak niewiele równocześnie. 

Wierzę, że niezależnie od tego kogo i w jakich okolicznościach spotykamy przy naszych świątecznych stołach, te proste wartości przybliżą nas wszystkich do realnego ciepła świątecznej magii. Niezależnie od różnic między nami i potrzeb, które z nich wynikają.

Szanujmy się nawzajem, dostrzegajmy, miejmy dla siebie serca.

Serdecznie,
EM
PS.
Jeśli jesteś osobą w trudnym miejscu w życiu, kogoś/coś straciłeś/aś i nie wiesz gdzie szukać pomocy możesz zadzwonić pod numer infolinii Fundacji Nagle Sami: 800 108 108 pn.-pt. 14:00-20:00 . Możesz także napisać do mnie, w miarę możliwości odpiszę najszybciej jak to jest możliwe: kontakt@elzbietamazurak.pl, lub umówić się na Konsultację Kryzysową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *