„Aby pokonać niepokój i depresję, człowiek musi uniezależnić się od kar i nagród o charakterze zewnętrznym i nauczyć się wyznaczać dla siebie cele, które staną się źródłem satysfakcji. Bez satysfakcji można przeżyć życie i może ono być dość przyjemne. Przyjemność ta jednak będzie przypadkowa, będzie zależała od szczęścia i otaczającego środowiska.” Csikszentmihalyi, 1996
Sprawdzona naukowo wiedza
Jest wiele teorii psychologicznych przyglądających się automotywacji. To od psychologów badaczy otrzymamy szereg podpowiedzi. Każda z nich ma szansę trafić do naszych doświadczeń, wiedzy praktycznej, potocznej i do nadziei, że może to pomoże. Bo też, jakże oczywistym wydaje się być fakt, że posiadanie i osiąganie celów z pozytywnym do nich nastawieniem, sprzyja działaniom w ich kierunku, prawda?
Z innej strony, duża część z nas chce działać, kiedy czuje zgodność celów do których zmierza z tym, co psychologia nazywa „ja”. Mówimy często – to moje, to nie moje, zgodne ze mną lub nie. I o to co zgodne ze mną jakoś łatwiej powalczyć, zgodzicie się? A jeśli dołożyć do tego sprzyjające otoczenie, szanse, okazje i życzliwych ludzi – robi się jakby przyjaźniej.
Co jeszcze?
Dwóch ekspertów Decie & Ryan dołożą do tego pakietu trzy ważne elementy z teorii auto determinacji.
Po pierwsze, posiadanie wpływu na to co się dzieje po drodze, w zgodzie z własnymi wartościami, zainteresowaniami, potrzebami (autonomia).
Drugi element, to pakiet umiejętności i wiedzy (kompetencja).
Do kompletu, jako trzecia wspierająca sieć powiązań z innymi ludźmi (relacje) i teoretycznie można by przenosić góry… rozmarzyłam się…
„Nie należy poszukiwać w życiu jakiegoś abstrakcyjnego sensu. Każdy człowiek ma swoje wyjątkowe powołanie czy misję, której celem jest wypełnienie konkretnego zadania. Nikt nas w tym nie wyręczy ani nie zastąpi, tak jak nie dostaniemy szansy, aby drugi raz przeżyć swoje życie. A zatem każdy z nas ma do wykonania wyjątkowe zadanie, tak jak wyjątkowa jest okazja, aby je wykonać.” V. E. Frankl „Człowkiek w poszukiwaniu sensu”
Myślę sobie, że w idealnym świecie – mielibyśmy dokładnie wszystko czego potrzebujemy by czuć to COŚ, co sprawia, że nam się chce. Tymczasem – nie na wszystko mamy wpływ.
Pewnie większość z nas mogłaby rzucić listą przykładów, kiedy narzucony cel ma kolce i gdyby tak się chciało chcieć jak się nie chce… Kiedy w projekcie nic się nie składa jak powinno, a za rogiem czai się konkurent, który tylko czeka na nasze potknięcie z gotową wiązanką hejtu i świętego „a nie mówiłem?”.
Jeśli dorzucimy do tego gara brak wpływu na różne obszary działania, konieczność zmiany nawyków (wszak życie jest zmianą) i dojmujące poczucie samotności na home office, to powstaje całkiem konkretna blokada działania, prawda?
Często w swojej pracy słyszę o narastającym przewlekłym stresie, prokrastynowaniu, braku motywacji, czy wiary w siebie.
Nie musi tak być! Codziennie podejmujemy decyzję o tym czy powielać schemat, czy może coś zmienić…
A zmiana zaczyna się od pierwszego kroku…
A gdyby tak…
…znaleźć przestrzeń, gdzie jest miejsce na „ja”, na „my” na pracę i na przerwę w pracy, na sukcesy i błędy, na kompetencję i uczenie się… Gdyby ta przestrzeń dawała prawie domowe, przyjazne warunki, poczucie bycia „u siebie” bez konieczności pilnowania utrzymania sprzętów, zapasów?
Najlepiej żeby znajdowała się w centrum miasta, w okolicy po której w przerwie pracy łatwo zjeść i pospacerować z przyjemnością. Niech będzie tam dobra kawa, możliwość spotkań biznesowych i tych online.
Dobrze by było tam spotykać fajnych ludzi – nawiązać kontakty biznesowe i towarzyskie, wymienić się doświadczeniem, pożartować, zbudować społeczność ludzi którzy pracują obok siebie z przyjemnością i podobnymi celami.
Czasem pożartować a czasem zrobić coś razem.
„… analizy danych pokazują, ze najlepsze osiągnięcia mają ludzie zdolni, a jednocześnie pracowici, najniższe zaś – niezdolni, a przy tym leniwi. Z drugiej strony ci, którzy się dowiadują, że swoje sukcesy zawdzięczają zdolnościom, wkładają w następne zadania dużo mniej wysiłku niż ci, którzy się dowiadują, że sukces zawdzięczają pracy.” W. Łukaszewski „Motywacja bez mitów”
Dlatego, jak pomyślałam, tak zrobiłam. I jest.
W Szczecinie.
Mentalna Pracownia – dobre miejsce.
Przestrzeń coworkingowa do pracy/współpracy w przyjaznych (niektórzy twierdzą że prawie domowych) warunkach i łatwy dostęp do tego, co szczególnie dla przedsiębiorców nie oczywiste – wsparcia coachingowego, wsparcia w kryzysie, przestrzeni na przerwę w pracy, networkingu (będziemy pracowali nad tym by był atrakcyjnie opakowany) i społeczności w ramach członkostwa w klubie osób, które chcą o siebie zadbać, rozwijać się w poczuciu dyscypliny a nie przymusu.
Nowa jakość – społeczność i życzliwość na codzień w pracy.
Ta przestrzeń to miejsce fizyczne do pracy oraz wewnętrzna zgoda na to, co dla nas dobre, wartościowe, potrzebne.
Brzmi idealistycznie? Być może.
Jednak skoro zrobiłam, to zapraszam!
Można z rezerwacją, można z ulicy i można w Business MentalCare Club – każdemy co kto lubi.
Serdecznie,
EM