Artykuły, Bez kategorii
Odpoczynek za zakrętem-Hamuj!
Słońce, czas wolny, ulubione miejsca, przyjemności, najmojsze aktywności – słowem, koniec problemów, spokój, odprężenie, luz… to jest to za czym większość z nas tęskni już od dawna. Jeśli dorzucimy do tego luz covidowy, to mamy przed sobą swoiste eldorado.
Ja też czekam! Na każdy weekend (chętnie długi), na wakacje, a czasem na wagary – te lubię najbardziej.
Oczekiwania wobec weekendu, wakacji, urlopu – ogromne. Też tak masz?
Na ostatniej prostej trzeba docisnąć gaz. Żeby szybciej, sprawniej, skuteczniej, efektywniej, więcej. Przecież już piątek, piąteczek, piątunio, a potem to już tylko weekendowy relaksik. Jeszcze tylko kilka dni i wyjazd, plaża, piasek słońce i MY – cali na biało. Dlatego teraz jeszcze tyle wysiłku ile trzeba, żeby zrobić wszystko doskonale – czyli dużo wysiłku.
Jakiś czas temu startowałam w te wolne chwile rysując nosem po ziemi ślad na swoich ścieżkach – ze zmęczenia. Sobota jako dzień tygodnia potrzebna mi była do spania i odtajania po tygodniu, bo nawet o porządkach w domu czasem nie było mowy. Zakupy w tym dniu to czynność automatyczna, niezbędna do przetrwania. I choć jestem gadułą nieprzeciętną – trudno było mnie w sobotę usłyszeć. Skulona w sobie, milcząca – to ja sobotnia z wtedy.
Jak usunąć pracę z weekendowej głowy?
Jak pozbyć się natrętnego obciążenia poczuciem winy z powodu niepracowania?
Jak nie bać się tego, co będzie jeśli pozwolę sobie wyłączyć się na czas wypoczynku?
Skąd wziąć siłę i odwagę?
Słowem – jak odzyskać sobotę, weekend, wakacje? Oto jest pytanie!
Zadawałam je sobie przez wiele lat. Metodą prób i błędów poszukiwałam ścieżki do wolnych i spokojnych wieczorów. Uśmiechniętych i rodzinnych weekendów – jak Ty.
Marzyłam, by przed wakacyjnym wyjazdem spokojnie się na niego cieszyć, z przyjemnością spakować – tymczasem odtajałam po drodze, myśląc o czym zapomniałam.
Jednego roku wybrałam się rodzinnie na Boże Narodzenie zabierając pełne auto ugotowanego jedzenia. Tak byłam zmęczona, że zapomniałam ubrań na zmianę. Kilka lat wcześniej – zasnęłam przy stole… nie żartuję.
Być może dziś trudno przebić moje doświadczenia z tamtego czasu, wiem jednak od Was, że lekko nie ma.
Pomijając cały proces dochodzenia do wniosków i szukania rozwiązań, dostrzegłam kilka kluczowych błędów w swoim ówczesnym działaniu:
1. Zgubiłam siebie i o sobie zapomniałam. (Jedna ze starszych koleżanek powiedziała mi kiedyś, że dziecko jest szczęśliwe, kiedy jest zaopiekowane. A jest tak, kiedy ma zdrową mamę przy sobie. Kiedy mamy zabraknie, kończy się dobrostan dziecka. Kto będzie chciał się nim zaopiekować? To mnie obudziło.)
2. Nie znałam odpowiedzi na pytanie – skąd brać energię. Gdzie naładować akumulator? (Szukałam energii w innych ludziach, sukcesach, treningach. Nie znajdowałam jej tyle ile potrzebowałam.)
3. Postrzegałam rzeczywistość w kategoriach dużych rzeczy. (Jeśli praca, to na 120% normy, weekend – to doskonały w każdym szczególe, jeśli wakacje, to dopięte albo wcale, jeśli trening – to codziennie, itp.)
4. Wierzyłam, że muszę wszystko sama. (Bo zrobię to najlepiej, najsprawniej.)
Dziś wiem, że tak postrzegana rzeczywistość prowadzi do konsekwencji, które początkowo objawiają się brakiem umiejętności wypoczywania i przewlekłym stresem.
W skrajnych przypadkach, możemy rozmawiać o chorobach cywilizacyjnych (autoimmunologicznych, nowotworowych itd.) a także o wypaleniu zawodowym, życiowym, o głębokich kryzysach psychologicznych, destymii, depresji, aleksytymii itd.
Cieszę się, jeśli czytasz te słowa po tak długim wywodzie. Tym bardziej, że właśnie zamierzam odebrać Tobie wymówkę do ich ignorowania.
Już wiesz jak to działa. Być może dostrzegasz jakieś elementy ze swojego życia, albo coś Ci się skojarzyło ze znanymi Tobie sytuacjami z własnej codzienności.
Dostrzeganie i świadomość, to pierwszy krok do działania i zapobiegania konsekwencjom lub osłabiania ich skutków. Zatem zachęcam – zatrzymaj tę świadomość.
W ramach MentalSPA, przygotowałam pakiet dość oczywistej wiedzy i prostych technik na temat możliwych alternatyw takiego obciążenia. To temat na kolejny wpis.
1. Sięgaj po siebie – by zadbać o najważniejszą dla Ciebie osobę i zapewnić poczucie bezpieczeństwa tym ludziom, za których czujesz się odpowiedzialny/a.
2. Świadomie wykorzystuj cztery podstawowe zasoby (ciało, umysł, emocje, duchowość), do ładowania Twoich akumulatorów.
3. Stosuj technikę małych kroków, którą lubię nazywać „Po kolei, proszę”, by przypomnieć, że słonia zjada się… po kawałku.
4. Doceń obecność ludzi wokół Ciebie. Niezależnie od tego kim jesteś, jaki masz temperament, doświadczenia życiowe – ich obecność jest faktem i jest potrzebna jak powietrze do oddychania.
Możesz rozpocząć od treningu z moją pomocą.
MentalSPA jest treningiem zapomnianych nawyków. Przypomnieniem tych ważnych rzeczy o których ja sama kiedyś nie pamiętałam. Zgubiłam je w tempie i ważnościach ważniejszych ode mnie.
To krok w kierunku hamowania przed wypoczynkiem. Do którego Ciebie zapraszam. Wyhamuj stopniowo – ściągając nogę z pedału gazu, żeby nie było konieczne hamowanie gwałtowne – Twojego organizmu.
Podczas MentalSPA wykorzystasz techniki Treningu Mentalnego:
– do usłyszenia siebie,
– do przypomnienia sobie i zbudowania nawyków dla sprawności Twojego ciała/zdrowia,
– do zbudowania siły ze świadomych i bezpiecznych emocji,
– do sięgania po moc sprawnego umysłu,
a także zbudujesz lub udrożnisz ścieżki do własnej duchowości.
Lubisz sprawdzać?
Na początek zrób pierwszy krok.
Przetestuj możliwość zakończenia dnia bez elektroniki. Wykorzystaj dobry wiosenny wieczór na spacer we własnym towarzystwie. Pozwól sobie na niemyślenie. Pozwól swoim myślom swobodnie przepływać, a Ty delektuj się widokami. Spacer dla spaceru. Specjalnie dla Ciebie.
Ja wiem – masz z kim spacerować, potrzebują Ciebie i Twojej obecności, razem raźniej itd… wszystko to wiem.
Równocześnie nalegam – zabierz na spacer SIEBIE. Tylko i aż tyle.
Nie dziękuj. Zajrzyj tu wkrótce – opowiem więcej o tym, co z pomocą MentalSPA możesz zrobić dla Twojego dobrego w tym roku odpoczynku.
Serdecznie,
EM